Drogi Czytelniku!

Jeśli interesuje Cię sprawa misji JHS i jesteś gotów na przyjęcie odrobiny Radości, a potem na podzielenie się Nią z innymi - zapraszamy!
Zespół redakcyjny dołoży wszelkich starań, aby ten blog pozwolił Ci dostrzec piękno, ale i trud głoszenia Ewangelii. Nakarmimy Cię też krótkimi refleksjami nad Słowem Bożym.
Życzymy Ci, byś jak my zakochał się w Kościele Misyjnym...
M&M

wtorek, 16 kwietnia 2013

Podziekowania


Witam wszystkich po krótkiej przerwie. Nie będę przepraszał ze malo pisze, bo chyba tak juz zostanie. Ważniejsza sprawa – chciałem bardzo serdecznie podziękować wszystkim, którzy dołączyli się do projektu zakupu nowego auta pol-terenowego dla misji w diecezji Dundee. Wszystkim osobom, które zechciały się podzielić zaoszczędzonymi zasobami złotówkowymi – w imieniu ludzi, do których misjonarz będzie docierał teraz częściej, szybciej i bliżej – bardzo, bardzo, bardzo serdecznie dziękuje. Równie gorące podziękowania tym, którzy postanowili zorganizować w swoim środowisku zbiorki na wspomniany cel. Wszystkich – organizatorów i dobroczyńców – pragnę poinformować ze za WAS przez najbliższy rok, w każdą pierwsza sobotę miesiąca będę sprawował Msze sw.

A będąc przy temacie finansowym przypomniała mi się pewna sytuacja, która miała miejsce jakiś czas temu u nas na misji. Otóż pewnego dnia do stacji misyjnej przyszła pewna kobieta – katoliczka, która chciała dowiedzieć się o godz. w jakich jest sprawowana Eucharystia. Sama pochodzi z Zimbabwe (sąsiedniego państwa) i pracuje w „handlu obwoźnym”. Przez ostatnie lata podróżowało po rożnych miastach sprzedając…. (uwaga) … malutkie woreczki z jakimś proszkiem. Była to gl. trucizna na rożnego rodzaju niepożądane w domu gryzonie i robactwa. Może sobie teraz myślicie, ze starsza pani przypominała żebrząca i narzekająca na biedę i wszystko nieprzyjemna staruszkę. Nic bardziej mylnego. Babcia tryskała radością (mimo nie najlepszego zdrowia) oraz nie tylko nie narzekała na biedę, ale chwaliła się ile potrafi zarobić podróżując z 2 walizkami. Dla tych, co nie widza w tym nic niezwykłego – jest cos jeszcze. Rok temu jej syn ukończył studia na Uniwersytecie w Johannesburgu (RPA). Można dodać ze z wysokimi notami. A babcia przez ostatnie lata podróżując od miasteczka do miasteczka i sprzedając po parę randów male woreczki z trucizna zarobiła nie tylko na utrzymanie samej siebie, ale także jej syna i to w dużym mięście, w akademiku. Dla tych, osob którzy nie znają sytuacji RPA i Zimbabwe dla porównania powiedzmy ze jakaś rodzina z malej wioski w Polsce wysyła syna na studia do Oxfordu na przykład.

Z tej historii dwie lekcje dla nas: Pierwsza ze nie potrzeba fortuny by przeżyć, czy 3 etatów by wykształcić dzieci: Droga – mimo wielu trudności (odsyłam do poczytania jak obecnie wygląda sytuacja w Zimbabwe) można zachować pogodę ducha, a najważniejsze WIARE. Bo ta babcie gdzie pojechała zawsze najpierw szukała Kościoła.

Z okazji minionych niedawno Świat Radości życzę wam podobnego charakteru.

 

3 komentarze:

  1. Witamy!
    Cieszymy się...

    Uczymy....

    Przesyłamy również wiele słów otuchy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Księże Marku,wspieramy Was modlitwą wdzięczności,niech Was Bóg błogosławi.Cieszcie się każdą rzeczą,którą darzy Was Bóg,ponieważ służy ona dla naszego dobra.

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymaj się Boga!
    Niech miłość i wierność Cię strzeże;
    przymocuj je sobie do szyi,
    na tablicy serca je zapisz,
    a znajdziesz życzliwość i łaskę
    w oczach Boga i ludzi.

    OdpowiedzUsuń