Drogi Czytelniku!

Jeśli interesuje Cię sprawa misji JHS i jesteś gotów na przyjęcie odrobiny Radości, a potem na podzielenie się Nią z innymi - zapraszamy!
Zespół redakcyjny dołoży wszelkich starań, aby ten blog pozwolił Ci dostrzec piękno, ale i trud głoszenia Ewangelii. Nakarmimy Cię też krótkimi refleksjami nad Słowem Bożym.
Życzymy Ci, byś jak my zakochał się w Kościele Misyjnym...
M&M

poniedziałek, 29 listopada 2010

Zatrzymać chwile...

To są zdjęcia z owych "żniw" dla parafii

Jedna z kilkukrotnych procesji w czasie Mszy świętej

"Cętkowane" materiały to element kultury zulu

Bp obecny na święcie poświęcił laski i wszyscy starsi ludzie, którzy w mijającym roku ukończyli 60 lat otrzymali je

Śpiewanie w chórze to dobra zabawa

Mężczyzna w tradycyjnym stroju (zulu)

Wszyscy byli zadowoleni

...nawet (mój) proboszcz (bo na weekendy właśnie u tego ks. jestem) - to ten po prawej

W taki dzień każdy chce wyglądać pięknie - dla miejscowych ludzi to już obchody Bożego Narodzenia i okazja do wspólnego świętowania, bo potem wielu wyjeżdża na wakacje i pusto w parafii

Dzieciaki maja podwójne święto, bo kończą rok szkolny

Pieniądze były składane od różnych grup oczywiście podczas procesyjnego podchodzenia do ołtarza ze śpiewem i tańcem

Dosłownie KAŻDY świetnie się bawił

A zaufane osoby pod okiem proboszcza dbały o bezpieczeństwo

To już po święcie, ale obrazuje jak w Afryce wszystko się odbywa -
kancane (czyli spokojnie i powoli)

sobota, 27 listopada 2010

Yesivuno


W ostatnią niedzielę w parafii Pongola odbywało się doroczne święto tzw. Yesivuno – co w dowolnym tłumaczeniu oznacza „żniwa”. Wiele wspólnot organizuje owe obchody zwykle pod koniec roku kalendarzowego, liturgicznego i szkolnego. Jest to okazje podziękować wszystkim za dobry rok. Dziękują przede wszystkim Panu Bogu, księdzu, parafii i sobie nawzajem. Wszystkie stacje misyjne danej parafii przyjeżdżają tego dnia do głównego kościoła (lub w inne ustalone miejsce), aby złożyć swoje dziękczynne ofiary. W ten dzień zbierane są fundusze przede wszystkim na potrzeby parafii – co ciekawe, jak w Ewangelii o ubogiej wdowie, ci co maja niewiele przynoszą bardzo dużo tak, że proboszcz może nawet myśleć o remoncie kościoła; ale także są składane dary materialne (dosłownie WSZYSKO:) co się może w domu przydać) – dla księdza posługującego dla wspólnoty; jak również często dla jego rodziny, zwłaszcza rodziców (chyba tylko dla miejscowych księży ze zrozumiałych względów – odległość) jako podziękowanie za podarowanie syna na służbę ludziom.
Taka postawa, jaką prezentują miejscowi ludzie z pewnością może być przykładem dla wielu. A jak mówi jutrzejsza modlitwa po komunii, to właśnie dobra wspólnota uczy nas prawdziwej miłości, a nadzieja wiecznego życia prowadzi przez ziemskie życie – i tego wszystkim życzymy.:)

sobota, 20 listopada 2010

Zatrzymać chwile...

"Pałacyk" prezydenta w Pretorii

Jakieś zamówienia dla kogoś...?

Plebania w Ermelo - gdzie spędziłem pierwszy miesiąc w Afryce

A to główny Kościół misji w Ermelo

Kaplica-cmentarz z prochami wiernych

Wnętrze Kościoła w Ermelo

Okolice Mtubatuba

Droga przez busz (do Mtubatuba)

W prowincji KwaZulu Natal jest bardzo dużo rezerwatów (z safari)

a widoki są przepiękne

i tylko szkoda, że nie można tam pospacerować

A tu zagadka: jakie zwierzę jest na obrazku?

Dowód na to, że w środku buszu też mieszkają ludzie

Góry zapraszają do wędrówek, ale to nie jest kulturą miejscowych i nikt tam nie chodzi (no i nikt się nie odważy, bo podobno niebezpiecznie)

Sanibona nisapila

Rozpoczęła się przygoda z nauką języka zulu. Nauki pobieram w Mtubatuba u doświadczonego misjonarza pochodzącego z ... Irlandii. Miejscowość wymieniona znajduje się już w prowincji KwaZulu Natal i słusznie jest nazywana przez wielu najpiękniejszą, położona pośród afrykańskiego buszu, z temperaturą 20 stopni C w nocy :) (po zachodzie słońca siedząc w pokoju można się spocić), niedaleko od oceanu z mnóstwem miejscowych zwierząt - nie koniecznie schowanych w rezerwatach (udało się zobaczyć niektóre). Mieszkam razem z zakonnikami w "Klasztorze" - co jest kolejną ciekawą przygodą, nowe doświadczenia. Jest to zakon Sług Maryii do którego należy również mój nauczyciel i oczywiście obniżam im średnią wieku - delikatnie mówiąc. po pierwszym małym szoku jest wspaniale, wręcz można powiedzieć, że ciąg dalszy reklamy (wystarczy tylko odpowiednio się urządzić - a Polak przecież potrafi). Język zulu wydaje się prosty bo logiczny, tylko się głowy nie trzyma, ale wszystko zdaje się sprzyjać nauce nawet ograniczony dostęp do internetu. Aktualnie piszę z Pongoli - tak jak było w planach tu spędzam weekendy.
Inna ciekawostka (która nawet mnie zaskoczyła) jest auto (Hiundaj) które dostałem w prezencie od diecezji - chyba na zachętę.
Wiec, ogólnie wszystko pięknie się układa i tylko myśląc o słowach dobrego łotra z Ewangelii z Uroczystości Chrystusa Króla (jutrzejszej) My przecież - sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, zastanawiam się kto wziął za mnie karę.... Wielkie dzięki wam wszystkim za modlitwy i pozdrawiam gorąco Salani kahle

niedziela, 7 listopada 2010

Dział reklamy

Dziś mija równy miesiąc odkąd pojawiłem się w Afryce. Jak dotąd wszystko jest piękne, a to za sprawą Waszych modlitw i życzliwości kolegi, który się mną opiekuje, choć jak żartujemy razem – dział reklamy się wkrótce skończy i rozpocznie się …
Większość tego czasu spędziłem w Ermelo bez obowiązków. Ostatnimi czasy zacząłem sam zaglądać do książki do nauki zulu i można powiedzieć, że to pierwsze kroki. Sawubona – hello, good Day - mówione na powitanie - w języku polskim dosłownie oznacza widzę cię tzn. „zauważyłem cię i nie przechodzę obojętnie”.

Spostrzeżeń i zdjęć jest bardzo wiele, ale nie da się wszystkiego tu umieścić. Jedną z ciekawostek jest to, iż nie rozumiejąc zulu bardzo przyjemnie, (jeśli można tak nazwać) odprawia się Msze św. na wiosce czy w location z miejscowymi ludźmi. Mimo, że Eucharystia zawsze jest dłuższa niż po polsku, czy angielsku to nie odczuwa się czasu – a to za sprawą procesji i śpiewów. I tak przed Liturgią Słowa jest procesyjne podejście do ołtarza z Księgą Pisma Św.; zawsze jest procesja z darami, a w niej wiele osób; w Niedziele, kiedy są składane ofiary na potrzeby kościoła to odbywa się to również procesyjnie - na środku z przodu Kościoła ktoś stoi z jakimś koszyczkiem, a inni przynoszą dary, można nazwać z podziałem na role; dzieci, młodzież, kobiety, mężczyźni, pojedynczo i do oddzielnych koszyczków; oraz „znak pokoju” (nazwijmy) w rozbudowanej formie – i oczywiście wszystkie te elementy liturgii odbywają się podczas pięknych śpiewów (chyba wszyscy śpiewają).
Póki, co ja nie mam czym się chwalić, więc tylko powiem, że jestem dumny z siebie przełamując bariery psychologiczne w prostych sytuacjach jak np. spożywanie posiłku  z miejscowymi ludźmi , ze wspólnej misy bez sztućców (wcześniej wszyscy myją ręce w jednej, innej misce) i nie tylko bardzo smakuje, ale … żyję :)
Dziś w RPA przeżywamy przeniesione na Niedzielę święto Wszystkich Świętych. I tak sobie myślałem o tym, że skoro mamy wszyscy brać przykład ze świętych, którzy radują się już obecnością Pana – to wspólną cechą wielu świętych jest NADZIEJA W BOGU, z niej płynący POKÓJ SERCA, a potem - RADOŚĆ, której nikt nie może odebrać. To szatan i „świat” chce nam tą radość odebrać, ale trzymając się Boga nie tracimy jej. Chociażby radość kapłańska jest naprawdę wielka, ale też jest wiele zagrożeń, które chcą zabrać tą radość. A smutek nie pozwala się rozwijać i zamyka w egoizmie.  Życzę sobie i wam, aby tej NADZIEI  POKOJU i RADOŚCI nikt nam nie wyrwał.

środa, 3 listopada 2010

Codzienność...

Kuchnia polowa ...

Otoczenie nowej plebanii w Pongoli

Dzieciaki z Location obok Pongoli bardzo chętnie pozują do zdjęć (co widać poniżej:))



no nie tylko dzieciaki...

"chłopczyk" też



Niby nie ma tu świętych krów ... ale są ważne,
bo dostarczają mięso i trzeba im czasem ustąpić miejsca na drodze

1 listopada przed południem w RPA było widoczne na niebie tak niezwykłe zjawisko "Tęcza wokół słońca"
Coś niesamowitego - podobno można to zobaczyć co sto lat.

poniedziałek, 1 listopada 2010

Błogosławieni ...

Ewangelia z dnia Wszystkich Świętych mówi o różnych grupach ludzi którzy są błogosławieni, czyli zbawieni (lub na drodze do zbawienia) - i tak odwiedzając kolejne Locations to tak sobie myślę, że tam jest dużo ludzi błogosławionych. Owszem, nie tylko tam, bo wszędzie, gdzie tylko człowiek chce postarać się o coś więcej, o ile tylko ma dobre chęci.
Doświadczenia ostatnich dni potwierdzają inną prawdę, iż RPA to kraj prawdziwych kontrastów. I można to odnieść do wielu dziedzin życia; na przykład jest prawdziwe bogactwo materialne (niewielu) i prawdziwa bieda (wielu); duża przestępczość, ale i wielka życzliwość; zrozumiała obawa przed innością (np. białym człowiekiem) jak i niesamowita otwartość; zimno i tropik; susza i ulewy; itd. wszystko można spotkać obok siebie lub czasem pokonując niewielkie odległości.
W ostatnią sobotę po raz pierwszy uczestniczyłem w pogrzebie (zulu oczywiście) i jedną z ciekawostek jest to, że ciała zmarłych są pochowane w ziemnych grobach (bardzo niewiele z nich ma pomnik) z nasypem na powierzchni ziemi i te  groby są praktycznie NIE odwiedzane przez rodzinę - bo istnieje przekonanie, że nie ma takiej potrzeby, gdyż zmarły jest już zbawiony (błogosławiony). Co dla polskiej tradycji zwłaszcza w tych dniach to co najmniej niezrozumiałe. A druga ciekawostka jest taka, że w ciągu historii tradycje i religie się bardzo mieszały tworząc wielki synkretyzm tak, że dziś każda miejscowość może mieć inne tradycje i zwyczaje czasem ich nie rozumiejąc.
 Życzę wszystkim ZROZUMIENIA WIARY i kroczenia drogą błogosławieństw - o to się modlę dziekując Wam za modlitwy.