Drogi Czytelniku!

Jeśli interesuje Cię sprawa misji JHS i jesteś gotów na przyjęcie odrobiny Radości, a potem na podzielenie się Nią z innymi - zapraszamy!
Zespół redakcyjny dołoży wszelkich starań, aby ten blog pozwolił Ci dostrzec piękno, ale i trud głoszenia Ewangelii. Nakarmimy Cię też krótkimi refleksjami nad Słowem Bożym.
Życzymy Ci, byś jak my zakochał się w Kościele Misyjnym...
M&M

sobota, 24 grudnia 2011

Błogosławionych świąt

Boże Narodzenie jest wtedy i tam, gdzie jest Miłość do Boga i do człowieka, dlatego wszystkim życzę, aby Ono trwało nieustannie. Niech Boże Dziecię wam błogosławi.
Ps. We dwóch z kolegą robimy wieczerzę wigilijną, ale wszystkiego jest więcej, więc kto jest samotny chętnie się podzielimy.
Gdyby ktoś miał problem rozpoznać to od lewej barszcz czerwony i kapusta z grzybami; są jeszcze kasza i ryby:) SMACZNEGO

poniedziałek, 19 grudnia 2011

Dekanalne dni młodych

W ubiegłym tygodniu na terenie jednej z naszych parafii odbyły się dekanalne dni młodych, w których uczestniczyły 43 osoby z 3 parafii. Młodzież z 4-ej ostatecznie nie dotarła. Biorąc pod uwagę, że to już wakacje i wielu młodych wyjechało do rodzin to nie najgorszy rezultat. W ciągu dwóch dni spotkania był czas jak zwykle na modlitwę, rozmowy, zabawy. Oczywiście dla nas, jako organizatorów, trochę pracy i stresu jak to wyjdzie; ale końcówka była podkreśleniem, że warto było. Otóż na zakończenie była Msza św., a przed Mszą spowiedź, tuż przed tym sakramentem jeden z obecnych ks. w naszym gronie zapytał czy w ogóle jest ktoś chętny do spowiedzi. (W RPA nie wygląda to tak samo jak w Polsce; niektóre wspólnoty prawie odzwyczaiły się od Sakramentu Pokuty i trzeba więcej pracy włożyć by były owoce.) Tuż po krótkim wstępie, przygotowaniu do spowiedzi, usiedliśmy w „konfesjonałach” (było nas 5). Po kilku chwilach podchodzi kolega do mnie i mówi, że chyba nic z tego, nikt nie idzie do spowiedzi. Postanowiliśmy dać młodym jeszcze chwilę, nieco zawiedzeni; ale to tym razem okazało się brakiem wiary z naszej strony. Po kolejnych kilku minutach młodzież zaczęła się spowiadać. I ostatecznie większość przystąpiła do spowiedzi – co naprawdę dało nam wiele radości i potwierdzenie, że warto było.
Mam nadzieję, że księża w Polsce długo jeszcze nie będą mieli takich wątpliwości czy ktoś przyjdzie do spowiedzi i o modlitwę w tej intencji proszę.

I może jeszcze jeden dobry przykład z Afryki. Kilka niedziel temu po pierwszej Mszy św. jechałem na kolejną, z dwoma młodymi chłopakami, którzy tłumaczyli moje kazanie. Na drodze spotkaliśmy jakąś staruszkę. Ja nie znam oczywiście wszystkich parafian, ale chłopcy powiedzieli, że ta „Gogo” (babcia w zulu) z naszego Kościoła, ale pewnie nie ma zegarka i idzie na Mszę, która się skończyła. I zaproponowali, żebyśmy ją zabrali z powrotem po drodze do domu. Potem jednak zaproponowaliśmy, że możemy ją zabrać na Mszę na którą jedziemy, a potem po drodze kawałek podwieziemy do domu – i tak się stało.
Kiedy wracałem do domu to tak sobie myślałem ile osób (zwłaszcza młodych) w Polsce pomyślałoby o jakiejś babci, która spóźniła się na mszę, w taki sposób… I ile osób chciałoby poświęcić ponad pół niedzieli, żeby ostatecznie być na Mszy w niedzielę.
Mam nadzieję, że te dwa obrazki może pomogą komuś dobrze przygotować się na Święta. Powodzenia.

wtorek, 6 grudnia 2011

Zakończenie żałoby

Jak może pamiętacie – 11-go września zmarł ksiądz Mandla. A w przedostatnią sobotę odbyły się uroczystości zakończenia żałoby w jego domu rodzinnym, u rodziców. Jest to element tutejszej tradycji związanej ze śmiercią bliskiej osoby. Po okresie żałoby, rodzina decyduje kiedy można ten czas zakończyć i wówczas zapraszają znajomych i rodzinę na owo święto. W przypadku katolików jest również Msza św. w domu, a dokładniej obok domu, bo wewnątrz zwykle jest za mało miejsca. Potem jakiś program i wspomnienia po zmarłym. Oczywiście zakończone obfitym posiłkiem dla wszystkich – a im więcej gości tym większe błogosławieństwo. Świętowanie trwa do późna, ale dla mnie uwagi wart jest inny element tego dnia. Otóż, tuż po głównym posiłku najbliższa rodzina i przyjaciele zbierają się w jednym miejscu i każdy zostaje obdarowany prezentem – zazwyczaj jest to jakiś element ubrania (koszulka, chusta, koc itd.) Tą część prowadzi jakaś starsza osoba (zwykle ze strony matki), po wstępie wręcza każdemu ową „pamiątkę” na znak, że czas żałoby, opłakiwania zmarłego się zakończył i należy wrócić do zwykłych strojów; co przypomina każdemu w kilku słowach. I ważne, że nikt nie kupuje podarunków dla siebie, ale dla innych. My, jako księża, nie byliśmy pominięci tym razem. I było to naprawdę wymowne…