Drogi Czytelniku!

Jeśli interesuje Cię sprawa misji JHS i jesteś gotów na przyjęcie odrobiny Radości, a potem na podzielenie się Nią z innymi - zapraszamy!
Zespół redakcyjny dołoży wszelkich starań, aby ten blog pozwolił Ci dostrzec piękno, ale i trud głoszenia Ewangelii. Nakarmimy Cię też krótkimi refleksjami nad Słowem Bożym.
Życzymy Ci, byś jak my zakochał się w Kościele Misyjnym...
M&M

środa, 23 lutego 2011

Afrykańskie obrazy

Droga z pierwszeństwem...

...po deszczu.

Piękne górskie krajobrazy z cudownie pokręconymi rzekami - nieprawdaż,
kto się spodziewał takich widoków?

Kładka nad rzeczka i polowanie na małpy :)

Takie okazy można spotkać niemal wszędzie.

Właśnie tak Pan Bóg oddzielił sklepienie niebieskie od ziemi.

A to wspominany wcześniej cmentarz.
(sorry za jakość zdjęcia, ale nie dało rady inaczej)

Starannie wybudowane ogrodzenie.

Zakład mechaniczny.

Przykład kontrastu.

W lokacion ludzie maja dosłownie tylko domy.

Normalne widoki na co dzień w biednych dzielnicach.

Zycie w lokacion płynie bardzo leniwie.

Czyjś kochany domek. Tak, tak właśnie tak ludzie też mieszkają.

niedziela, 20 lutego 2011

Umlungu

Umlungu w języku zulu oznacza - biały człowiek. Dziś wraz z kolegą byliśmy na wioskach w górach odprawiać msze św. i właśnie to słowo było słychać często. Zwłaszcza, gdy dzieciaki bawiące się na drodze machały i pozdrawiały umlungu. A inna ciesząca rzecz to przewodniczyłem dziś na 3 mszach (w zulu) i raczej mnie ludzie rozumieli (mimo popełnianych błędów) nawet na jednej stacji misyjnej starsi ludzie pytali jak to jest możliwe, że biały człowiek potrafi mówić w zulu…
Ancestors - To drugi ciekawy temat, o którym troszkę dziś.
Oczywiście chodzi o przodków, czyli kult zmarłych i życie wieczne. Za parę dni powinno być na blogu zdjęcie cmentarza (aktualnie za słaby Internet) na którym widać, że nie ma wielkiego dbania o grobowce i miejsce pochowku zmarłych. Bogatsi robią murowane groby, ale większość to tylko wykopany dół (czasem wyłożony płytami betonowymi) i obłożony starannie kamieniami (także dla zabezpieczenia przed zwierzętami). Nie jest popularne w tutejszej tradycji odwiedzanie grobów zmarłych, ale wcale to nie oznacza braku szacunku do owych osób. Natomiast w zagrodzie, gospodarstwie jest specjalne miejsce - może to być oddzielny okrągły dom wolno stojący, w którym przechowuje się pożywienie; lub (w biedniejszej wersji) miejsce wyznaczone w domu, najczęściej jakiś kąt. Przywiązanie do przodków w kulturze zulu (chyba podobnie jak w większości plemion afrykańskich) jest bardzo duże. Lecz „rozmawiać” z nimi może nie każdy. Zwykle to najstarszy mężczyzna. Miejscowi wierzą, że przodkowie opiekują się rodziną, która jeszcze żyje i dlatego proszą o pomoc, dzielą się z nimi radościami i smutkami oraz pożywieniem. A co do wiary w życie wieczne to jest wiele trudności, głównie chodzi o to, o czym mówił Jan Paweł II czyli o inkulturacje. Tzn. wszczepienie Ewangelii w kulturę i tradycje a nie zastąpienie ich. I to jeden z błędów, który prowadzi do tego, że ludzie słuchają księdza, ale „poza jego plecami” wypełniają zobowiązania swojej kultury. Jest to problem złożony i nie do wyjaśnienia w krótkiej notatce. Ale nie znaczy to, że praca jest bezowocna, a wręcz przeciwnie. Oczywiście powoli, ale wiele można osiągnąć. Podobnie jak dziś w Ewangelii nie chodzi o to aby nie mieć wrogów, ale aby umieć i chcieć ich zrozumieć dlaczego tak postąpili i wybaczyć im. Więc, pozdrawiając wszystkich życzę umiejętności ZROZUMIENIA innych ludzi.

niedziela, 6 lutego 2011

Praktyka

W ostatnią środę po raz pierwszy byłem (wraz za świeckim katechistą) odwiedzić chorych i udzielić Komunii św. na wioskach w okolicy Mtubatuba. No i można powiedzieć, że tam jest prawdziwa bieda (o której nawet nie wypada pisać) – zabudowania głównie z drewna i gliny, bez dróg dojazdowych (dosłownie, jak jest łąka to można jakoś autem 4x4 dojechać, a jak nie to pieszo), no i oczywiście bez wody i prądu. W Polsce może tak było parę wieków temu.
Inną praktyką była dzisiejsza PIERWSZA MSZA ŚW. W ZULU w wiosce Kwa-Msane (lub lokation, nie wiem, co to jest). Ja i ludzie przeżyli. Nie było ze mną innego księdza, ale mam nadzieję, że ważna była ta Eucharystia. Tak więc powoli zaczyna robić się ciekawie, mniej nudno.
A czytając Ewangelię o „byciu światłem dla innych” to mi się przypomniało pewne zdarzenie sprzed paru tygodni. Wraz z lokalnym księdzem byliśmy na wiosce udzielić ślubu. Potem zaproszono nas na poczęstunek. Wcześniej jednak - tradycyjne przemowy wielu gości, więc po krótkotrwałym oczekiwaniu poprosiliśmy o swoje porcje i siedząc na schodach przed wejściem, już po południu jedliśmy (wyjątkowo) swój pierwszy posiłek. I tu się robi ciekawie; bo siedząc, jedząc i rozmawiając po angielsku nagle kolega zaczyna mówić w zulu. Okazało się, że obok nas były dzieciaki, które skądś się znalazły tam nagle, a pewnie były głodne bardziej niż my. Kolega oddał swój obiad maluchom, a ja… już nie miałem co oddać. Tak więc nie udało mi się być owym światłem. Ale Wam życzę, aby Wasze światło (Życie) świeciło dla innych (dostrzegało innych).

piątek, 4 lutego 2011

Zwierzyniec :)

To ciekawe doświadczenie być parę metrów od takiego kotka.

Odpoczynek po obiedzie.

A to gwiazda filmowa - poważnie.


Niby długa szyja, ale za krótka - trzeba zgiąć kolan.

Przyjaciele:)

Orłowatych, pięknych ptaków jest mnóstwo.


Atrakcja turystyczna:)

Białe...





Pełna harmonia.

To nie motyl - ćma.

W mieszkaniu zamiast much są takie okazy na ścianach.



Chodzące steki.

O dziwo hipo jest szybki.

A to dowód, że słońce jest dokładnie nad głową. A więc i nie można się schować w cieniu.

Helllo. Tak powiedziała.

Miejscowi ludzie boją się węży głównie z powodu legend.

Polokwane - jeden ze stadionów.

Owoce kaktusa są BARDZO dobre.

Trzy dzikie koty:)

Takie auto na wioski by się przydało.