Drogi Czytelniku!

Jeśli interesuje Cię sprawa misji JHS i jesteś gotów na przyjęcie odrobiny Radości, a potem na podzielenie się Nią z innymi - zapraszamy!
Zespół redakcyjny dołoży wszelkich starań, aby ten blog pozwolił Ci dostrzec piękno, ale i trud głoszenia Ewangelii. Nakarmimy Cię też krótkimi refleksjami nad Słowem Bożym.
Życzymy Ci, byś jak my zakochał się w Kościele Misyjnym...
M&M

sobota, 19 marca 2011

Czas do pracy

W dzień św. Patryka zakończyłem pobieranie nauk i opuściłem upalne wybrzeże. Teraz czas sprawdzić czy coś się nauczyłem, parafia już czeka. Na razie zmiana duża dla mnie, bo inny klimat i znacznie chłodniej, mimo że to odległość tylko ok. 300 km. A co i jak będzie na nowej placówce to się okaże.
ps. Prośba o modlitwę w pewnej intencji.

czwartek, 17 marca 2011

Poznawanie kultury cz. III

Plantacja cytrusów.

Winnica.

W porze deszczowej wody zazwyczaj wystarcza.

A jak pada, to pada i to naprawdę porządnie.
Od uderzeń pioruna tylko w jednej prowincji zginęło kilkanaście osób.

To tzw. rzeka okresowa, w porze suchej tu nie ma wody.

Kilka zdjęć z pokazu tradycyjnego tańca w Suazi.

Wspominane kije lub coś podobnego.


Odzienia ze skóry zwierzęcej.




Tradycyjna zagroda, gospodarstwo.

Obiad prawie gotowy, czas na WSPÓLNY posiłek.

Trzeba się mocno trzymać, by nie upaść (jak mała małpka).

A to ostatni słynny król Suazilandu - ten z prawej oczywiście:)

W niektórych oddalonych od miast miejscach przestępczość może być duża,
stąd takie znaki przy drodze.

Tu była okresowa rzeka, a jej nie ma.

Plantacja herbaty (po bokach).

Tak dziś żyje się na wioskach. Drewno i glina.

A tu spędziłem ostatnie cztery miesiące. Kościół i klasztorek w Riverview obok Mtubatuba.

poniedziałek, 14 marca 2011

Poznawanie kultury cz. II

ngiyaqala namuhla ukushumayela ngesizulu
tzn. że dziś mówiłem (czytałem) pierwsze kazanie po zulu [dosł. Zaczynam dziś nauczać w zulu]
Oczywiście było o Wielkim Poście i tym, że Jezus po poście był w stanie oprzeć się pokusom szatana – więc nie zapomnijmy i my pościć, bo stąd jest siła. A co do wspomnianego okresu liturgicznego w RPA to jest on w wielu elementach bardzo podobny do europejskiego stylu oczywiście z pewną dozą adaptacji kulturowej. I tak np. Środa Popielcowa jest ważnym dniem i większość katolików stara się uczestniczyć w tym dniu we mszy św., ale niestety z powodu braku księży nabożeństwa są tylko w większych wspólnotach w tym dniu. Mniejsze wspólnoty przeżywają już w czasie Wielkiego Post tzw. umownie (nie oficjalnie) Niedzielę Popielcową. Również popularne jest nabożeństwo drogi krzyżowej z tym, że najczęściej w środę. (Jak dotąd nie słyszałem i raczej nie ma Gorzkich Żali).
Inną ciekawą rzeczą raczej w takim wymiarze nie spotykaną w Polsce są dość częste prośby  o błogosławieństwo i o poświęcenie wody używanej na co dzień przy znaku krzyża, błogosławieństwa rożnych przedmiotów i błogosławieństwa dla osób przed jakim ważnym dla nich wydarzeniem. To ostatnie szczególnie pokazuje naprawdę duża wiarę w modlitwę i nałożenie kapłańskich rąk i te prośby zdarzają się bardzo często.
W ostatnią sobotę uczestniczyłem w pogrzebie (są one niemal wyłącznie w soboty, ze względu na to, iż to wolny dzień od pracy i oczywiście wydarzenie to jest bardzo ważne i wiąże się z długimi celebracjami) na wiosce w górach. Wśród licznie zgromadzonych ludzi niewielu było katolików, dlatego nie było mszy św. (ta została odprawiona wieczorem) lecz nabożeństwo ekumeniczne pod namiotem tuż obok domu zmarłej osoby. Pogrzeb ów był z licznymi elementami kultury zulu. Jedną z nich jest to, że na wioskach, gdzie jest mało ludzi i różne religie nie ma cmentarzy, a zmarli są grzebani obok domu (w podwórku) – a wytłumaczenie tego  jest dość ciekawe – dla bliskiej osoby nie może zabraknąć miejsca w tym co sama tworzyła i bliskich chce się mieć przy sobie, a nie pozbyć i zostawić gdzieś z dala od domu. Inna ciekawa tradycja jest związana z tzw. kulturą kija lub patyka (stick), co jest ważne w kulturze zulu. Każdy mężczyzna ma swój własny patyk odpowiedni do wieku i pozycji społecznej i rodzinnej używany nie tylko podczas wypasu bydła, ale to również oznaka szacunku (dla nas chyba odpowiednie byłoby porównanie aby to zrozumieć, że to nie patyk, ale berło). Zmarły został pochowany z połową dzidy złamaną przy trumnie (oznaka, że jego czas panowania w rodzinie się skończył), a drugą połowę otrzymała żona zmarłego.
To tylko początek poznawania innej kultury, a jest naprawdę interesująco.

piątek, 4 marca 2011

Zwierzyniec i inne fotografie :)

W upalne dni zwierzęta są tam gdzie woda. Wiadomo dlaczego.

Jedno z piękniejszych poroży.

A małe ptaszki często odpoczywają na większych kolegach.

No właśnie przy wodzie.

"Poznała swojego"

2 metry od samochodu

Po lwach trzeba było tylko czekać na tego osobnika...

...a skoro już jest to możne tych zdjęć wystarczy.
(Nie dlatego, że usłyszałem, iż mam kiepskiej jakości obiektyw)

Tak się pokazuje "fige" trąbą.

Krzyżówka żyrafy.

Przydrożne wyjadacze. Czasem aż za dużo ich na drodze.

Salon fryzjerski

Na kolacje - kraby.

Rybołów.

Hippcie...-

-...są duże :)

I jak ziewają to otwierają pyszczek nawet do 180 stopni.
Tak, tak 180 - To prawda.

Wakacje na wybrzeżu :)

Ten chłopiec trzyma kieł hipopotama.
Więc proszę sobie wyobrazić dużo takich kłów i zamykającą się paszczę (180 st)

Zachęta do odwiedzin.

Taniec dla zulu (podobnie jak śpiew) to podstawa.
Nie tylko kultury i rozrywki, ale czasem i zarobku jak powyżej.

Poznawanie kultury

W Polsce, gdy ktoś (gł. wśród znajomych) proponuje jakiś upominek lub zapłatę za drobną przysługę, a my wykonaliśmy to z życzliwości nie dla zysku to naturalna i odruchowa jest reakcja odmowy z zapewnieniem, że nie ma konieczności odwdzięczania się (nawet gdybyśmy na to liczyli). Natomiast w kulturze zulu jest zupełnie odwrotnie. Bardzo niemile widziane i delikatnie mówiąc niegrzecznie jest nie przyjąć proponowanego daru (pieniędzy najczęściej, ale również drobnej rzeczy materialnej jak np. mango). Szczególnie urażona poczuje się biedna osoba, która chce coś od siebie podarować, gdy nie zostanie to przyjęte; gdyż dla miejscowych rozumienie tego czynu jest takie: Osoba odmawiająca mojego daru gardzi nim, a przez to i mną, ta osoba nie potrzebuje nic ode mnie.
Jak się o tym dowiedziałem - oczywiście pierwszy raz odmówiłem, drugi raz już nie.
Łatwiejszą sprawą jest gościnność. Podobnie jak Polacy, Zulusi również serdecznie witają gości i częstują ich tym, co aktualnie maja w domu nawet, jeśli jest to ostatnia rzecz którą mają. I również tu odmówienie jest niemile widziane. Odpowiadając na pytania niektórych, o jakość i rodzaj posiłków - parę słów. Produkty, surowce podstawowe są bardzo podobne, tylko inaczej przyrządzane, więc o nieco innym smaku niż w Polsce. (Innym nie znaczy gorszym.) Oczywiście bardzo duża ilość owoców (w końcu to Afryka) i jak było wcześniej wspomniane podstawa jest inyama (mięso), a także kukurydza w różnych odmianach (zwłaszcza mąka) i trzcina cukrowa. Jeśli umlungu chce zjeść po europejsku to nie ma przeszkód, wystarczy, że ma pieniądze i pojedzie do miasta, a tam kupi co chce (przed świętami były czekolady Wedla)
Dziś w RPA jest Dzień Kobiet i z tej okazji wyłącznie kobiety mają ekumeniczne spotkania i modlitwy – więc All the best na dzień kobiet dla wszystkich kobiet :)