Umlungu w języku zulu oznacza - biały człowiek. Dziś wraz z kolegą byliśmy na wioskach w górach odprawiać msze św. i właśnie to słowo było słychać często. Zwłaszcza, gdy dzieciaki bawiące się na drodze machały i pozdrawiały umlungu. A inna ciesząca rzecz to przewodniczyłem dziś na 3 mszach (w zulu) i raczej mnie ludzie rozumieli (mimo popełnianych błędów) nawet na jednej stacji misyjnej starsi ludzie pytali jak to jest możliwe, że biały człowiek potrafi mówić w zulu…
Ancestors - To drugi ciekawy temat, o którym troszkę dziś.
Oczywiście chodzi o przodków, czyli kult zmarłych i życie wieczne. Za parę dni powinno być na blogu zdjęcie cmentarza (aktualnie za słaby Internet) na którym widać, że nie ma wielkiego dbania o grobowce i miejsce pochowku zmarłych. Bogatsi robią murowane groby, ale większość to tylko wykopany dół (czasem wyłożony płytami betonowymi) i obłożony starannie kamieniami (także dla zabezpieczenia przed zwierzętami). Nie jest popularne w tutejszej tradycji odwiedzanie grobów zmarłych, ale wcale to nie oznacza braku szacunku do owych osób. Natomiast w zagrodzie, gospodarstwie jest specjalne miejsce - może to być oddzielny okrągły dom wolno stojący, w którym przechowuje się pożywienie; lub (w biedniejszej wersji) miejsce wyznaczone w domu, najczęściej jakiś kąt. Przywiązanie do przodków w kulturze zulu (chyba podobnie jak w większości plemion afrykańskich) jest bardzo duże. Lecz „rozmawiać” z nimi może nie każdy. Zwykle to najstarszy mężczyzna. Miejscowi wierzą, że przodkowie opiekują się rodziną, która jeszcze żyje i dlatego proszą o pomoc, dzielą się z nimi radościami i smutkami oraz pożywieniem. A co do wiary w życie wieczne to jest wiele trudności, głównie chodzi o to, o czym mówił Jan Paweł II czyli o inkulturacje. Tzn. wszczepienie Ewangelii w kulturę i tradycje a nie zastąpienie ich. I to jeden z błędów, który prowadzi do tego, że ludzie słuchają księdza, ale „poza jego plecami” wypełniają zobowiązania swojej kultury. Jest to problem złożony i nie do wyjaśnienia w krótkiej notatce. Ale nie znaczy to, że praca jest bezowocna, a wręcz przeciwnie. Oczywiście powoli, ale wiele można osiągnąć. Podobnie jak dziś w Ewangelii nie chodzi o to aby nie mieć wrogów, ale aby umieć i chcieć ich zrozumieć dlaczego tak postąpili i wybaczyć im. Więc, pozdrawiając wszystkich życzę umiejętności ZROZUMIENIA innych ludzi.
I to jest prawdziwa tolerancja, a nie taka, której liberalne tendencje nadają nowe treści np. homoseksualizm itp.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i pamiętam w modlitwie