Jak może pamiętacie – 11-go września zmarł ksiądz Mandla. A w przedostatnią sobotę odbyły się uroczystości zakończenia żałoby w jego domu rodzinnym, u rodziców. Jest to element tutejszej tradycji związanej ze śmiercią bliskiej osoby. Po okresie żałoby, rodzina decyduje kiedy można ten czas zakończyć i wówczas zapraszają znajomych i rodzinę na owo święto. W przypadku katolików jest również Msza św. w domu, a dokładniej obok domu, bo wewnątrz zwykle jest za mało miejsca. Potem jakiś program i wspomnienia po zmarłym. Oczywiście zakończone obfitym posiłkiem dla wszystkich – a im więcej gości tym większe błogosławieństwo. Świętowanie trwa do późna, ale dla mnie uwagi wart jest inny element tego dnia. Otóż, tuż po głównym posiłku najbliższa rodzina i przyjaciele zbierają się w jednym miejscu i każdy zostaje obdarowany prezentem – zazwyczaj jest to jakiś element ubrania (koszulka, chusta, koc itd.) Tą część prowadzi jakaś starsza osoba (zwykle ze strony matki), po wstępie wręcza każdemu ową „pamiątkę” na znak, że czas żałoby, opłakiwania zmarłego się zakończył i należy wrócić do zwykłych strojów; co przypomina każdemu w kilku słowach. I ważne, że nikt nie kupuje podarunków dla siebie, ale dla innych. My, jako księża, nie byliśmy pominięci tym razem. I było to naprawdę wymowne…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz